Około godziny 3 w nocy padł mi akumulator nagle zatrzymała się ciemna lagunka. Serce zaczęło mi bić jak komornik do drzwi sąsiada. Z laguny wysiadły dwie osoby, kierowca spytał się czy potrzebuje pomocy odparłem że nie bo bałem się problemów (wyglądał na groźnego) ale zauważył że grzebałem przy akumulatorze więc poszedł do bagażnika wtedy zacząłem się modlić MYŚLAŁEM ŻE TO MÓJ KONIEC! ale przyszedł z kablami do ładowania podpiol do swojego akulatora i zaczął gazować jak popieprzony. Po kilku minutach wysiadł. Podziękowałem mu a on odjechał.
Kierowca i tak jest najlepszy 😇❤