Słoma z butów wystaje. Wjeżdżam na parking, widzę że zero miejsc wolnych ale ktoś właśnie wsiada do samochodu. Uchylam okno, pytam grzecznie czy Pan na pewno wyjeżdża aby bez sensu nie czekać. Facet mówi, że tak zatem odjechałem kawałem na bok aby mógł sobie normalnie wyjechać.
W tym momencie pojawiła się damessa w Corolli, która z piskiem opon wcisnęła się we właśnie zwolnione miejsce. Na zwrócenie uwagi odpowiedziała środkowym palcem ;)
Mam nadzieję, że karma wróci, nie pozdrawiam
Elementarny brak znajomości przepisów.