Koles ewidetnie nie ma nic do roboty w zyciu i siedzi pod sklepem 24/7 i zaczepia mlodziez o najmniejsza rzecz. Zaczyna szarpac i grozic scyzorykiem zeby stamtad juz sobie poszla. Jesli mlodziez wroci dzwoni na policje z falszywym wezwaniem ze mlodziez wandalizuje sklep kopie smietniki i rzuca butelkami w auta.
Walnął dzwona i uciekł z miejsca