Kolejna zakała warszawskich ulic. Wariat jechał wczoraj swoim motorkiem zdecydowanie przekraczając prędkość, wyprzedzając kierowców (jadących i tak raczej 60-70 km/h) slalomem na Niemcewicza w Warszawie, celowo głośno przegazowując. Przez skrzyżowanie z Grójecką przeleciał prosto na tylnym kole.
Gość w trwałej ondulacji prawie się rozpłakał na stacji BP w Łodzi bo zamówił sobie innego hot-doga niż chciał więc wymusił na obsłudze żeby zrobiła mu droższego niż zapłacił. Do tego chyba nie ma OC.
Furiat. Wjechał lewym pasem na parking przy PKP w.Grodzisku Mazowoeckim i chciał mnie pobić, bo rzekomo jechałem pod prąd, a tak nie było. Mógł przejechać, ale zwyzywał.mnie przy dzieciach zostawił samochód tak jak stał i poszedł po piwo do ząbki.
Wariat jakich mało