kierowca pojazdu wydawal mi sie podejrzany, postanowilem za nim jechac bo slyszlem dziewne odglosy a kierowca jezdzil slalomem. Gdy zatrzymal sie na parkingu poczekalem po czym podszedlem zajrzec za szybe. Ku moim oczom ukazala sie zwiazana dwojka dzieci w strojach biedrobki i czarnego kota. To co najbardziej mnie zadkoczylo to to ze dziewczynka miala wepchnieta rure wydechowa w krocze. Zrobilem zdjecie i olalem sprawe. Niezly swir.
To nie Częstochowa, tylko jakaś wieś w okolicy.