Kolejny zderzakowiec musiał się dowartościować. Stanie na światłach i gapienie się w czerwone światło przedstawia dla niego więlką wartość. Nie ma się co dziwić , że jest tyle wypadków z najazdami jak u takich "kierowców" kultura jazdy i rozsądek równe są zero "0".
Na tych kierowcach znaki drogowe (nakazu) nie robią żadnego wrażenia. Mój prędkościomierz wskazywał 80 km/h, rzeczywista prędkość była ok. 75 km/h, jaka była pozostałych samochodów?
Dla kierowcy Opla Insignia ograniczenie prędkości do 60 km/h oraz oznaczone przejście dla pieszych to żadna przeszkoda żeby pruć bez opamiętania przed siebie. Czy można być rzeczywiście takim chamem i ignorować wszystkie znaki? Dobrze że ten pan z dzieckiem już przeszedł troszke dalej bo byłby rozjechany jak jeż.
Uwaga na tego kierowcę, jeździł nim jakiś karypel podobny do Ludwiczka i ubliżał ludziom na chodnikach.