Mitoman w aucie to zagrożenie dla cierpliwości narodu — jedzie wolniej niż internet w latach 90., a gada tak, jakby sam szkolił Kubicę. Gdyby mandaty były za gadanie bzdur i blokowanie ruchu, dawno by już miał dożywotni zakaz wjazdu na asfalt.
Mitoman za kółkiem to żywy dowód na to, że prawo jazdy można chyba wygrać w chipsach — 10 km/h w mieście, jakby polował na znaki drogowe, a przy tym pie***li, jakby był mistrzem F1 po amnezji.
Obok Kazimierza zjeżdża w Bochotnicy pod górkę i zajeżdża na Jagodzianki. Po udanym stosunku wyrzuca śmieci pod samochód i zajeżdża na Orlen po hotdoga
Ten gówniarz jeździ tym komarem który brzmi jak średniowieczna kosiarka mojego pradziadka bez lusterek niedaje kierunkowskazów i potrącił mnie na pasach poczym zacą biec w moja stronę z scyzorykiem i krzyczał chwała Andzejowi poczym wyją pistolet na kulki i zacza we wszystkich strzelac strzelać krzyczał leży 1 skubidi, leży 2 skibidi
Mitoman w aucie to zagrożenie dla cierpliwości narodu — jedzie wolniej niż internet w latach 90., a gada tak, jakby sam szkolił Kubicę. Gdyby mandaty były za gadanie bzdur i blokowanie ruchu, dawno by już miał dożywotni zakaz wjazdu na asfalt.