Furiat. Jedyne co można powiedzieć o tym kierowcy po otrzasnieciu się z szoku po spotkaniu z nim. Sytuacja następująca - 30 grudnia 2015, około 17:20, parking (skośny) przy ul. Pilata, naprzeciwko netto. Usiłuje wyjechać autem z tegoż parkingu. Ruch spory, jak zwykle, ale znalazła się luka, auto było w oddali. Wyjeżdżam, ponad połowa mojego auta na drodze nagle trabienie i omija mnie facet Renault Espace o tym nr rejestracyjnym wyjeżdżając oczywiście na przeciwny pas ruchu (jest tam podwójna ciągła). Widział mnie na bank, było to perfidne przyspieszenie z jego strony. Widząc co wyprawia także użyłem klaksonu co doprowadzilo go najwyraźniej do furii. Nie zważając na protesty i uspokajanie go przez pasażera (wydawało się jakiś młody chłopak, może syn) wyskoczył z auta i podszedł do mnie. Otworzyłem okno i sie zaczelo - cała wiązanka łaciny, zwieńczona... uderzeniem mnie z pięści w twarz. Chciałem wysiąść z auta by spisać tablice rejestracyjne, ale co widział że wychodzę to sie do mnie wracal. Więc odczekalem chwilę aż wsiadzie i odjedzie. Wtedy szybko wybieglem by spisać tablice. Pojechałem na pogotowie zrobić obdukcje, na szczęście (albo i nie) na przeswietleniu nosa nic nie wyszło, skończyło się na siniaku pod okiem i sporą opuchlizna. Dlaczego jednak się z tego nie cieszę? Bo z powodu braku obrażeń pow. 7 dni policja nie zajęła się moją sprawa. Odsylany od dyzurnego do wydzialu ruchu a potem do kryminalnych zostalem odesłany z kwitkiem... Jedyne co mogę, to wnieść prywatne oskarżenie nad czym szczerze się cały czas zastanawiam bo nie puszcze mu tego płazem. Także uważajcie.
Mam nadzieję chłopie że dotrzesz wysoko w rankingu idiotów. Trzeba było nie hamować przed tą drogą tylko przeskoczyć na pełnym gazie. Ciekawe tylko co byś zrobił gdyby z jakiejś posesji wyszło dziecko.
Naucz się używać kierunkowskazów