Przejechać 5 metrów na wysokich obrotach w korku pierdząc swoim silniczkiem? Jak najbardziej. Nie ogarniać, że się ma pierwszeństwo i stać jak ostatnia łamaga blokując przejazd? Co to dla niego! Aż boję się jak zachowuje się w normalnym ruchu, skoro zakorkowany Kraków go przerasta.
Nie potrafi parkować.
Trzoda.