Wszedłem do lokalnego rzemieślnika z zamiarem kupna kiełbasy, ale długo krążyłem między ladą a półkami, nie mogąc się zdecydować. Za mną w kolejce stał na moje oko niewiele młodszy mężczyzna z bujnym wąsem, miał w sobie coś z dawnych, konkretnych facetów, którzy wiedzą, po co przyszli. Widząc moją niepewność, z uśmiechem doradził konkretny wybór, tę samą kiełbasę, którą sam planował wziąć. Choć kupował po mnie, to dzięki swojej stanowczości wyszedł niemal równocześnie. Ja wsiadłem do swojego Forda, a on do niebieskiego Subaru na pięknych felgach. Zanim ruszył, jeszcze z gracją i spokojem przepuścił starszego pana na pasach. Mały gest, a dużo mówi. Świetny gość - krótka, ale bardzo ludzka interakcja, która zostaje w głowie. Oby więcej takich spotkań.
Za to wyhamowanie ze 160 do 80 tylko po to by twój koleś przed ciebie wjechał niestety widzimy się w sądzie. Sprzedaż tego grata i jeszcze Ci braknie za ten numer.
Kierowca jeździ jak jakiś wariat.
Wyszedł do mnie, spojrzał i dał mi uznanie Młodego Yakuzy