Mistrz parkowania roku – gratuluję „kreatywności”!
Drodzy kierowcy, a zwłaszcza ci, którzy uważają, że „przecież da się wjechać/wyjechać” – otóż nie, nie zawsze się da. Dzisiejszy bohater dnia postanowił zaparkować swoje auto w tak finezyjny sposób, że skutecznie zablokował mnie na ponad 40 minut.
Czy było ciasno? Było. Czy dało się wyjechać? Nie, nie dało się. Próbowaliśmy – milimetr po milimetrze, z pomocą drugiej osoby kierującej manewrami, prawie ocierając się o cudzy samochód. Efekt? Frustracja, strata czasu i coraz większy podziw dla kierowcy-blokera, który nic sobie z tego nie robił i nawet nie uznał za stosowne przeprosić.
Dla tych, którzy chcieliby bronić tej wybitnej techniki parkowania – zapraszam na mały test: postawcie swoje auto w podobnym miejscu i spróbujcie sami wyjechać długim autem. Bez cudów, bez teleportacji, bez „a może jednak się zmieścisz”. Jeśli wam się uda, dostaniecie ode mnie medal. Jak nie, to może warto przemyśleć, gdzie i jak zostawia się samochód.
Życzę wszystkim więcej przestrzeni – na parkingach i w głowach!
Na zdjeciu widoczny brak umiejetnosci parkowania, oraz przede wszystkim brak wyobrazni oraz finezji w tej dziedzinie jazdy.
Uzytkownik tego pojazdu nagminnie pogwałca reguły prawidłowego zachowania na jezdni oraz parkingu.
Po co przyspieszasz gdy cię wyprzedzam? Chcesz kogoś zabić na drodze czy o co ci chodzi? Czy ten odstęp sam się zmniejszył bez zwalniania osób przed tobą? Nie chcesz jechać tyle ile wynosi ograniczenie, ale jednocześnie boli cię to, że ktoś cię chce wyprzedzić? Dobrze wszystko w głowie? I po co mrugasz? Żeby pokazać jak blisko podjechałeś żebym mógł się ledwo zmieścić w miejsce w które wcześniej by wjechały 3 takie samochody jak twoje? Ogarnij się typie.
drugi hamilton szacun dobry kierowca