Wjechałem w drogę jednokierunkową, a tam jakaś wielmożna pani zatrzymała się na niej i poszła do mieszkania w bloku. Jako że droga jest bardzo wąska i znajduje się miedzy blokami, nie było możliwości ominięcia tego samochodu nawet po trawniku czy chodniku. Po pewnym czasie i użyciu klaksonu pani się zjawiła. Gdy grzecznie zwróciłem jej uwagę że droga to nie parking, pierwsze co to zwyzywała mnie od ch***ków. Tłumaczyłem że mogła chociaż zjechać na chodnik bo zablokowała drogę i nawet w razie czego służby ratunkowe nie przejadą, a ona wysypała na mnie wór bluzgów, bezczelnie wyjęła z bagażnika transporter z jakimś zwierzakiem i poszła sobie do klatki w bloku. Dopiero gdy się obróciła i zobaczyła że robię zdjęcie, z łaską odjechała. Ale nie na długo, bo tylko objechała bloki, z powrotem wjechała na tę drogę i znowu urządziła sobie postój. Brak słów na takie zachowanie.
Człowiek nie poważny. Najpierw wyprzedza w terenie zabudowanym jak wariat i wymusza wjazd między mnie a autem z przodu i zapomina że ma przyczepkę. Musiałam gwałtownie hamować bo książę nie ma wyobraźni. Po mrugnięciu agresor się załączył u tego Pana i zatrzymał mnie na drodze tarasując jezdnię w dwie strony żeby mi powiedzieć że się wlokę (na terenie zabudowanym 50km/h i tyle też miałam)
Stoi z przebiegiem 172k za po nad 2k a jeszcze miesiąc temu u jakiegoś ukrainca za 1000 z przebiegiem 220k przestrzegam przed komisem na krakowskiej 61
policja została wezwana na miejsce kolizji - bezpośrednio po zdarzeniu i ucieczce, miała nr rej także i tak prędzej czy później by szukała sprawcy