Jakiś wysoki szczyl stanął szrotem oklejonym jak lodówka (z jugosławii) mojej babci obrazkami z częstochowy na środku skrzyżowania, wyjął z bagażnika szalik lecha i widzewa oraz rozpalił na środku drogi z tych szalików ognisko. Po wszystkim wręczył mi szalik legii, wsiadł dał mu w gaz a on zgaz. Wszystko git ,W dla kierowcy nawet mam czym tyłek podetrzeć.
jeździ po chodniku, przejechała mi po nodze. Nie polecam, omijać szerokim łukiem bo jebnie i nawet się nie zatrzyma.