Została tu przedstawiona sytuacja, jakoby kierowca celowo wjechał w kałużę, aby kogoś ochlapać... i z tego powodu został określony jako "buc, cymbał, bezmózg". W zasadzie brakuje tylko oskarżenia, że tenże kierowca sam wydłubał w jezdni dziurę pod kałużę, następnie rozpylił coś w atmosferze celem wywołania deszczu i wyruszył na polowanie. Tylko jak nazwać kogoś, kto nie rozumie, że nie zawsze da się ominąć kałużę, nie zawsze widać, że wyrwa jest głęboka i to, że samochód poruszając się musi to robić z jakimś impetem- inaczej stałby w miejscu. To jak, bezmózg, czy cymbał?
Weź chłopie cofnij się może do szkoły, albo wyedukuj porządnie, bo ktoś tu widzę spierdalał z lekcji fizyki. Jakoby ten samochód jechał wolniej to raczej nie powstałaby ściana wody spod kół lecz lekkie pofalowanie wody które nie wpływałoby na ochlapanie pieszego. Nieraz kierowcy celowo wjeżdżają w kałuże, albo jeszcze lepiej, przyspieszają co by woda z empetem uderzyła w pieszego. A te Twoje teorie to wsadź między książki. Nie pozdrawiam
Została tu przedstawiona sytuacja, jakoby kierowca celowo wjechał w kałużę, aby kogoś ochlapać... i z tego powodu został określony jako "buc, cymbał, bezmózg". W zasadzie brakuje tylko oskarżenia, że tenże kierowca sam wydłubał w jezdni dziurę pod kałużę, następnie rozpylił coś w atmosferze celem wywołania deszczu i wyruszył na polowanie. Tylko jak nazwać kogoś, kto nie rozumie, że nie zawsze da się ominąć kałużę, nie zawsze widać, że wyrwa jest głęboka i to, że samochód poruszając się musi to robić z jakimś impetem- inaczej stałby w miejscu. To jak, bezmózg, czy cymbał?