Samochód stoi przy ścianie budynku - tuż pod balkonami. Przed podwórkiem stoi zakaz wjazdu i nie ma wyznaczonych miejsc parkingowych.
Kierowca łamie więc zakaz wjazdu, zakaz parkowania i przepisy przeciwpożarowe.
W rozmowie w cztery oczy wyszło na to, że nie widzi problemu w tym, że tarasuje dojazd służbom ratunkowym, śmieciarce, że hałasuje i smrodzi sąsiadom pod oknami.
Na swoje usprawiedliwienie podaje argument, że miejsca legalne miejsca parkingowe są 200-300 metrów dalej. A to nie staruszek, tylko młody facet 8)
A czego sie spodziewac od wiesniaka z Przasnysza w wielkim miescie? Na tatowym polu tak parkowal, to pomyslal ze w Warszawie tez tak mozna.