Pan ważniak w beżowym garniturze podjechał w biały dzień na przystanek autobusowy, zaparkował (nawet nie ważył się włączyć awaryjnych) i poszedł jak gdyby nigdy nic do piekarni. Nie mam pojęcia jak można być takim bucem. Zaznaczę tylko że było to o godzinie 7:30 i dosłownie wszędzie wokół były miejsca parkingowe a autobus przegubowy musiał stać całym dupskiem na ulicy gdy zajechał na przystanek
Pan ważniak w beżowym garniturze podjechał w biały dzień na przystanek autobusowy, zaparkował (nawet nie ważył się włączyć awaryjnych) i poszedł jak gdyby nigdy nic do piekarni. Nie mam pojęcia jak można być takim bucem. Zaznaczę tylko że było to o godzinie 7:30 i dosłownie wszędzie wokół były miejsca parkingowe a autobus przegubowy musiał stać całym dupskiem na ulicy gdy zajechał na przystanek