Wczoraj w Bielsku-Białej po 21:00 cisnął przez ul. Partyzantów (bo jazdą tego nazwać nie można) ile fabryka dała, uprawiając slalom pomiędzy samochodami. Nie ważne czy zakręt, czy przejście dla pieszych. Wyprzedzał wszystkich jak tylko się dało i nie dało również. Zyskał minutę, bo po takim czasie minąłem go na światłach.
Wczoraj w Bielsku-Białej po 21:00 cisnął przez ul. Partyzantów (bo jazdą tego nazwać nie można) ile fabryka dała, uprawiając slalom pomiędzy samochodami. Nie ważne czy zakręt, czy przejście dla pieszych. Wyprzedzał wszystkich jak tylko się dało i nie dało również. Zyskał minutę, bo po takim czasie minąłem go na światłach.