@ Łukasz
Mylisz się wielce :)
Kierunkowskaz ma tu zasadnicze znaczenie.
W momencie włączenia kierunkowskazu auta przed nim auto autora jest dopiero na środku drogi.
Zabrania się wyprzedzania pojazdu sygnalizującego chęć skrętu w lewo z lewej strony.
Auto autora nie włączyło kierunkowskazu a wiec zmienia pas nielegalnie - można przypuszczać, ze omija dziurę na jezdni (gdyby chciał zmienić pas - miał obowiązek włączyć kierunkowskaz).
Tak więc żadnego zajechania w tej sytuacji by nie było.
Co innego jeśli autor miał kierunkowskaz - auto przed nim nie miało prawa zajechać mu drogi/rozpoczynać wyprzedzania innego pojazdu.
Tyle przynajmniej mówią przepisy. Co do twoich subiektywnych odczuć/poglądów na przepisy nie będę się wypowiadać - nie każdy musi być dobrym kierowcom i prawidłowo rozumieć przepisy.
To czy nagrywający włączył, czy nie włączył kierunkowskazu, ma tu średnie znaczenie, ponieważ nagrywający był już na drugim pasie gdy została mu zajechana droga, Zasygbalizowanie chęci wyprzedzania nie pozwala go bezwarunkowo rozpocząć.
Przed rozpoczęciem wyprzedzania sprawdza co się dzieje za nami, więc widząc za nimi pojazd jadący znacznie szybciej od nas powinien zwiększyć naszą czujność, póżniej trzeba się upewnić czy nie sygnalizuje manewru, włączyć kierunek, rzucić raz jeszcze okiem i wyprzedzać, a nie kierunek i do przodu.
Nie ma dźwięku także nie widać ani nie słychać czy włączyłeś kierunkowskaz.
To, że jedziesz szybko i zbliżasz się do niego nie jest równoznaczne z sygnalizowaniem chęci wykonania manewru wyprzedzania - on ma prawo wyprzedzać.
Możliwe, ze spojrzał w lusterko, widział ciebie bez kierunkowskazu wiec włączył kierunkowskaz i rozpoczął wyprzedzanie - wtedy była by wyłącznie twoja wina.
Jeśli włączyłeś dostatecznie wcześnie kierunkowskaz (przynajmniej chwilę przed nim) - jego wina.
Także nagranie nie rozstrzyga zupełnie kogo powinniśmy uznać za sprawcę niebezpiecznego zachowania na drodze...
Nie patrzy w lusterka.