Mnie dzisiaj w podobny sposób wkurwiło Sedici. 6 rano, do roboty, nie ujechałem 20 metrów od domu, a tu mi nagle wyjeżdża jakaś łajza i wlecze się 40 na godzinę, środkiem drogi, na każdej prostej. I to tak jakby celowo, bo zakręty brał normalnie tą stroną co trzeba. Nie lubię się bawić w chama, ale zepchnąłem na pobocze, a klaksonem chyba obudziłem sąsiednią miejscowość. Jak można być taką łajzą i jeździć środkiem drogi?
W takich sytuacjach powinno się absolutnie dzwonić na policję i zgłaszać podejrzenie pijanego kierowcy. Przecież to potencjalny zabójca na którego może trafić każdy z nas :(
Mnie dzisiaj w podobny sposób wkurwiło Sedici. 6 rano, do roboty, nie ujechałem 20 metrów od domu, a tu mi nagle wyjeżdża jakaś łajza i wlecze się 40 na godzinę, środkiem drogi, na każdej prostej. I to tak jakby celowo, bo zakręty brał normalnie tą stroną co trzeba. Nie lubię się bawić w chama, ale zepchnąłem na pobocze, a klaksonem chyba obudziłem sąsiednią miejscowość. Jak można być taką łajzą i jeździć środkiem drogi?