Zrobiłem w swoim życiu, jako kierowca ok. 200 tys. km. Dzisiaj wszedłem sobie na tą stronę z ciekawości, pierwszy raz pooglądać (nie)ciekawe sytuacje drogowe. I jak patrzę na te wszystkie komentarze odnośnie rowerzystów, motocyklistów itd, to mnie normalnie krew zalewa. Ludzie się cieszą, żę ktoś staranował rowerzystę, przekroczył linie ciągłą, bronią kogoś, kto na środku ulicy naskoczył innego z pięściami. Póki nie podłączyłęm internetu, nie wiedziałem, ile jest głupców na świecie. Znaki drogowe sa dla ludzi, nie ludzie dla znaków. A jeździ się tak, jak warunki na drodze pozwalają, a nie znaki! Przestrzegajcie dalej BEZMYŚLNIE przepisów to gwarantuję, żę prędzej, czy później będziecie mieli wypadek, sąd itd. Pozdrawiam tych nielicznych MYŚLĄCYCH i znających pojęcie WYŻSZOŚĆI KULTURY JAZDY NAD PRZEPISAMI.
Lubię czytać takie bzdury. Śmiać mi się chce jak potem płaczą gdy zdarzy się wypadek i wychodzi, że to z ich winy. Ups! Przepisy są po to by ich przestrzegać. Owszem możesz je ignorować, ale jak nabroisz to według nich będziesz karany. I to srogo. Pomyśl zanim zaczniesz takie pierdoły pisać.
Rozumiem, podejście. Sam święty na drodze nie jestem. Ale jedno to łamanie przepisów (wyprzedzanie na zakazie), a co innego naciąganie (wyprzedzanie rowerzysty na podwójnej ciągłej, by zostawić mu 1m odstępu, gdy z naprzeciwka nic nie jedzie). Łamać przepisy umie każdy głupi, do naginania potrzebny jest jakiś poziom IQ i znajomości przepisów.
Widzę dwa problemy w tym rozumowaniu.
- Jadąc bezmyślnie przepisowo jest mniejsza szansa na wypadek, a do tego taki wypadek byłby z winy łamiącego przepisy. To raczej kwestia wkurzania wszystkich w około (jechać <50km/h, gdy wszyscy jadą ~70).
- Parafrazując "Drogi są dla kierowców, nie kierowcy dla drug"? Nie chcesz jechać zgodnie z przepisami, możesz jechać po polu. Ale fakt, często znaki są postawione z dupy.
Tak nie bardzo rozumiem, o co ten szum. Nie było żadnego zagrożenia na drodze i tyle. Ciekawe, czy wszyscy bardzo oburzeni sami jeżdżą tak bardzo przepisowo. Na drogach jakoś tych "świętoszków" nie widać...
Nie jestem niczyim obrońcą ani Twoim kolegą. Osobiście uważam, że wyprzedzanie na pasach jest absolutnie karygodne! Ale WYPRZEDZANIE, a nie jazda lewym pasem przez przejście. Na tym filmiku nie widać dokładnie, czy przejeżdżając przez pasy motor był w trakcie wyprzedzania jeszcze innego pojazdu, czy tylko nie zjechał jeszcze na prawy pas. Właściwe wyprzedzanie auta na filmie było zdecydowanie przed pasami. I to tyle.
Znalazł się obrońca. Kogelo, w podobnej sytuacji zginęła matka mojego kumpla. Wchodziła na pasy, kierowca samochodu pozwolił jej wejść, przepuścił ja. A kierowca motoru... Skosił ją bo wyprzedzał w podobny sposób do tego na filmie. Oboje nieżyją. Więc lepiej przemyśl to.
Przypomnę że w Polsce nadal nie mamy imigranckich najeźdźców oraz obowiązuje ruch prawo strony. Kierowca niebieskiego punto winien jechać prawą stroną pasa, nie trzymać się kurczowo osi jezdni. Punto poruszające się prawą stroną pasa w ten sposób pozostawiłoby wystarczająco dużo miejsca na wyprzedzenie się przez motocykl. Widocznie punto z powodu zaciśniętych zwieraczy w skutek żalu, że będzie branym przez mężczyznę na motocyklu, przykleił się do osi jezdni.
to pewnie kochanek KOSa i pupa go boli nie tylko od brzydkich komentarzy na temat jego partnera. Zamknij pupe i uwazaj zeby sie o jakis zderzak nie rozpierdzielic motofanboju.
Kolego zejdź na ziemię. Motocyklista zadziałał i to zdrowo. Gdyby to nagranie trafiło na policję to ma po prawku. Moim zdaniem powinno się mi je zabrać ot tak bo stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie ale dla innych.
Mnie ostatnio taki niecierpliwy wyprzedził i tyle to dało, ze ja za nim się bardziej wlokłem niż gdy był za mną bo bał się osobówek przed nim. Nie pojmuję tej niepowstrzymanej chęci wyprzedzenia czegokolwiek.
Gratulacje. Ale to kierowcy samochodów muszą się "patrzyć w lusterka bo motocykle są wszędzie". Patrz w lusterka bo zapier... popisówkę na ścigaczu przed przystankiem w centrum miasta na jednym kole. Banda gówniarzy.
Kierowcy ścigaczy to patologia która prędzej czy później eliminuje się sama z tego świata a potem płacz i lament rodziny bo się dobry chłopak zabił na motorze..tak kochał na nim jeździć..a licznik zatrzymany na 200 albo więcej!!!
To nie motocyklista, to furiat drogowy na szlifierze, co to wszędzie nakleja te wlepy o patrzeniu w lusterka. Jakby nie tacy jak on, naklejki nie miały by sensu. Nie mylić go z normalnym użytkownikiem jednośladu!
Zrobiłem w swoim życiu, jako kierowca ok. 200 tys. km. Dzisiaj wszedłem sobie na tą stronę z ciekawości, pierwszy raz pooglądać (nie)ciekawe sytuacje drogowe. I jak patrzę na te wszystkie komentarze odnośnie rowerzystów, motocyklistów itd, to mnie normalnie krew zalewa. Ludzie się cieszą, żę ktoś staranował rowerzystę, przekroczył linie ciągłą, bronią kogoś, kto na środku ulicy naskoczył innego z pięściami. Póki nie podłączyłęm internetu, nie wiedziałem, ile jest głupców na świecie. Znaki drogowe sa dla ludzi, nie ludzie dla znaków. A jeździ się tak, jak warunki na drodze pozwalają, a nie znaki! Przestrzegajcie dalej BEZMYŚLNIE przepisów to gwarantuję, żę prędzej, czy później będziecie mieli wypadek, sąd itd. Pozdrawiam tych nielicznych MYŚLĄCYCH i znających pojęcie WYŻSZOŚĆI KULTURY JAZDY NAD PRZEPISAMI.