a ty kapo z ta kamyrkom to se szczel motkiem w pusty łep moze ci wruci łolej w gufce bo na razie to ni mondry jeste kapuś po łojcu sbeku i dziadku ubowcu z linii partyjnej jedynej powojennej w Polsce
Szanuję jak bardzo kierowca tego Porsche wziął sobie w tę Wielką Sobotę do serca apele Rządu o Social Distancing i zamiast wraz z innymi klientami Żabki zaparkować na końcu zatoki autobusowej, wolał wjechać przez przejście dla pieszych i zaparkować na środku chodnika
Niedziela, blisko 23, brak Madek z Bombelkami w wózkach. Wystarczy 5 minut na fajce na balkonie żeby zobaczyć kolejnych dwóch agentów parkujących tam na szybkie zakupy w Kaśce.
Jestem tam praktycznie codziennie, to nie jest kwestia tego jak szeroki jest chodnik i czy matka z wózkiem się zmieści. Tam kursuje sporo ludzi pomiędzy autobusami jeżdżącymi do Sopotu a tramwajem, którego przystanek jest po drugiej stronie ulicy. Do "Chińczyka" obok walą codziennie prawdziwe tłumy. W normalnych warunkach tam jest ruch.
Problemem są Ci, którzy wjeżdżający/wyjeżdżają sobie z tego podwórka obok cukierni (bo im się nie chce na około za domkami objeżdżać) albo właśnie parkujący tak jak ten młotek na zdjęciu. Kombinowanie potem jak tam pomiędzy zmianami świateł dla samochodów a pieszymi się przecisnąć.
W zeszłym roku na moich oczach prawie potrącono tam faceta idącego do tej cukierni, bo ten zatrzymał się na chwilę _na chodniku_ żeby wyjąć z kieszeni dzwoniący telefon. Gostek z Audicy chciał dynamicznie wycofać, a tu mu jakiś _pieszy_ śmiał stanąć _na chodniku_ na jego drodze. Misiek wysiadł z samochodu i jeszcze z łapami pogonił do cukierni za tym pieszym żeby mu grzecznie wytłumaczyć, że on tu jechał i nie wolno mu takim nieostrożnym chodzeniem przeszkadzać.
Przy rejestracji GD8161Y jest też film gdzie widać jak wygląda takie "bezpieczne" wjeżdżanie tam.
Tam jest długa zatoka na końcu której parkują normalnie wszyscy bez problemów - łącznie z radiowozami, gdy patrole przyjeżdżają na obiad do wspomnianego chińskiego baru.
Chyba nie muszę dodawać komentarza