Bo z jednej strony wrzucane są tu nagminnie filmiki na których nikt nie łamie przepisów, a autorzy którzy są "znafcami" prawa są pewni, że te przepisy są łamane.
Z drugiej strony widać również mnóstwo filmów na których kierowcy jeżdżą "na granicy prawa" lub lekko je naginając (nie stwarzając zagrożenia itp. - nawet policja nie doczepia się do takich sytuacji), a jednak sporo osób stwierdza, że przykładowo najechanie na 2cm linii ciągłej to wielkie złamanie przepisów, bo przecież należało ją ominąć (sytuacja trochę podobna do tego z opisu autora).
Tutaj doskonale więc widać, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". A jeśli na ulicy trafią sie przedstawiciele obydwu powyżej opisanych stron - to dochodzi do takich właśnie scysji.
Całe szczęście (albo i nieszczęście), że pojawia się również "trzecia strona", czyli filmy z ewidentnym łamaniem przepisów. I na takie czekam, chociaż życzę, aby było ich jak najmniej.
Z jednej strony przepisów łamać nie wolno (choć parking przy realu to zapewne parking prywatny właściciela terenu a nie droga publiczna - chyba, że oznakowanie "mówi" inaczej), a z drugiej - jeśli ktoś te przepisy lekko nagina (bez stwarzania jakiegokolwiek niebezpieczeństwa czy specjalnego robienia komuś "wbrew"), to prostu szkoda nerwów i zdrowia na przejmowanie się tym. Jesteśmy ludźmi, więc nimi pozostańmy...
wielce wielmozny pewnie jakis pan dyrektor sprzedazy z Ergo Hestia.. padal deszcz, czekalem z dzieckiem w samochodzie na Żone która wyskoczyla na chwile do Reala zwrocic nieudany zakup, stalem na kawalku 'jezdni' w czesci parkingowej nie zawadzajac nikomu, no moze wlasnie oprocz tego czlowieka, zatrzymal sie i zwymyslal mnie od "gamoni", ze z wioski przyjechalem i nie potrafie parkowac.. az mnie zatkalo, słoma z butów to panu wystaje!
Tutaj doskonale widać "dwie twarze" tej strony.
Bo z jednej strony wrzucane są tu nagminnie filmiki na których nikt nie łamie przepisów, a autorzy którzy są "znafcami" prawa są pewni, że te przepisy są łamane.
Z drugiej strony widać również mnóstwo filmów na których kierowcy jeżdżą "na granicy prawa" lub lekko je naginając (nie stwarzając zagrożenia itp. - nawet policja nie doczepia się do takich sytuacji), a jednak sporo osób stwierdza, że przykładowo najechanie na 2cm linii ciągłej to wielkie złamanie przepisów, bo przecież należało ją ominąć (sytuacja trochę podobna do tego z opisu autora).
Tutaj doskonale więc widać, że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". A jeśli na ulicy trafią sie przedstawiciele obydwu powyżej opisanych stron - to dochodzi do takich właśnie scysji.
Całe szczęście (albo i nieszczęście), że pojawia się również "trzecia strona", czyli filmy z ewidentnym łamaniem przepisów. I na takie czekam, chociaż życzę, aby było ich jak najmniej.
Z jednej strony przepisów łamać nie wolno (choć parking przy realu to zapewne parking prywatny właściciela terenu a nie droga publiczna - chyba, że oznakowanie "mówi" inaczej), a z drugiej - jeśli ktoś te przepisy lekko nagina (bez stwarzania jakiegokolwiek niebezpieczeństwa czy specjalnego robienia komuś "wbrew"), to prostu szkoda nerwów i zdrowia na przejmowanie się tym. Jesteśmy ludźmi, więc nimi pozostańmy...