Obawiam się,że też byś popamiętał...art.288 kk.Zniszczenie lub uszkodzenie mienia.Od 3 m-cy do 5 lat albo spora grzywna.Do tego nakaz sądowy naprawienia szkody.Czy warto ?
Pewnie wyskoczyłeś do niego z pretensjami jak wieśniak, to rozmawiał z Tobą na podobnym poziomie. Wśród normalnych ludzi (i oczywiście zakładając, że mu czegoś wcześniej nie odwaliłeś) takie sytuacje się nie dzieją.
Jeśli nawet wyskoczyłem do niego jak wieśniak,to co ? A ten kierowca to nie wieśniak ? Nie wiedział,czy nie chciał wiedzieć o przepisie prd podanym przeze mnie wcześniej,co ? Takich mamy kierowców,jakie ich szkolenie.
Kierowcy zastawiający bramy, czy też tak jak tu inne pojazdy na parkingu to zazwyczaj ludzie z wybujałym ego. Dlatego na prośbę o przestawienie swojego samochodu tak reagują. A choroby psychicznej nie wyleczysz prośbą.
Skarszewy,ul.Gdańska.Parking przy GPK.Mój VW Golf został zastawiony przez tego Forda focusa w taki sposób,że nie mogłem wyjechać.Kierowca naruszył w ten sposób przepis art.49 ust.2 p.2 mówiący o tym,że zabrania się postoju w miejscu utrudniającym dostęp do innego,prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu.Na polrcenie odblokowania mojego auta jego kierowca wyskoczył do mnie z ryjem i za nic nie chciał przestawić swego wozu.Dopiero zgłoszenie tego faktu na Policję oraz polecenie jego przełożonego spowodowało ostudzenie temperamentu i przestawienie swojego Forda,chociaż nie obyło się bez wielkiego focha.Zamiast posypać sobie głowę popiołem to jeszcze miał do mnie jakieś pretensje.
"No jakoś trzeba sobie radzić" - dobre;tylko pytanie : co by było,gdyby w tym momencie pojawił się właściciel ? No właśnie...mögłby posądzić o czyn z art.289 kk tj.krótkotrwałe użycie cudzego pojazdu.Bardzo mało prawdpopdobne,ale takiej ewentualności nigdy nie można wykluczyć.Najlepiej działa metoda odchudzenia portfela,a do tego jest potrzebna pomoc Policji.
W zeszłym tygodniu podobnie zablokowano mi wyjazd z parkingu. Po 20 minutach oczekiwań na właściciela, zauważyłem, że samochód jest otwarty, wsiadłem wrzuciłem na luz i przepchnąłem go metr do tyłu :), no jakoś trzeba sobie radzić.
Chamstwo nie jest zależne od tablic rejestracyjnych.Chamstwo jezt wszędzie i trzeba je nazywać po imieniu.