Jedzie ulicą, dojeżdża do skrzyżowania, na samym skrzyżowaniu zjeżdża w prawo tak, jakby skręcał w prawo, ale jednak nie skręca tylko zatrzymuje samochód blokując prawy pas ulicy poprzecznej do tej, którą jechał. Zupełnie tak, jakby skrzyżowanie było zatoką do parkowania. Zatrąbiłem dwa razy, z pojazdu wyszedł gość o fizjonomii godnej stereotypowego kierowcy BMW. I odezwał się w języku angielskim z wyrzutem, że dwa razy na niego zatrąbiłem, a on chciał zawrócił. Tłumaczę panu z dziarami, że to nie rondo, a on dalej, że chciał zawrócił a ja na niego trąbię. Więc jeszcze raz: to nie rondo i nauczy się przepisów. I że nagrany jest. Wrócił do samochodu i jednak odjechał prosto, już nie chciał zawracać.
Jeśli to faktycznie policja, to szkoda, że na tego typu ludzi idą pieniądze nas wszystkich.
Zdjęcie dołączę, a do wydziału ruchu drogowego wyślę film przedstawiający sytuację. Dopytam o konsekwencje.
Jedzie ulicą, dojeżdża do skrzyżowania, na samym skrzyżowaniu zjeżdża w prawo tak, jakby skręcał w prawo, ale jednak nie skręca tylko zatrzymuje samochód blokując prawy pas ulicy poprzecznej do tej, którą jechał. Zupełnie tak, jakby skrzyżowanie było zatoką do parkowania. Zatrąbiłem dwa razy, z pojazdu wyszedł gość o fizjonomii godnej stereotypowego kierowcy BMW. I odezwał się w języku angielskim z wyrzutem, że dwa razy na niego zatrąbiłem, a on chciał zawrócił. Tłumaczę panu z dziarami, że to nie rondo, a on dalej, że chciał zawrócił a ja na niego trąbię. Więc jeszcze raz: to nie rondo i nauczy się przepisów. I że nagrany jest. Wrócił do samochodu i jednak odjechał prosto, już nie chciał zawracać.
Jeśli to faktycznie policja, to szkoda, że na tego typu ludzi idą pieniądze nas wszystkich.
Zdjęcie dołączę, a do wydziału ruchu drogowego wyślę film przedstawiający sytuację. Dopytam o konsekwencje.