Co za kierowca. Najpierw parkuje na przystanku autobusowym pod szkołą, pewnie po to, aby wypuścić dzieciaka. Nagle rusza do przodu i staje na środku drogi, mimo, że inne auta już ruszyły do przodu. No cóż. wypuszcza dzieciaka (kolejnego?). Szczyt niezdecydowania osiąga apogeum, gdy wspaniały kierowca decyduje się wjechać na parking szkolny. Może trójkę dzieci zostawia co 15 metrów?
Co za kierowca. Najpierw parkuje na przystanku autobusowym pod szkołą, pewnie po to, aby wypuścić dzieciaka. Nagle rusza do przodu i staje na środku drogi, mimo, że inne auta już ruszyły do przodu. No cóż. wypuszcza dzieciaka (kolejnego?). Szczyt niezdecydowania osiąga apogeum, gdy wspaniały kierowca decyduje się wjechać na parking szkolny. Może trójkę dzieci zostawia co 15 metrów?