Kierunkowskazów używam zawsze. Dźwięk wyłączyłem, bo pieprzyłem z żoną o dupie Maryny ;) a wina byłaby jego, bo ja skończyłem już zmieniać pas, kiedy on zaczął. To, że chwilę wcześniej miał włączony kierunek - nie znaczy nic.
Bez dźwięku nie wiadomo kiedy włączyłeś kierunkowskaz.
Także nie wiadomo, czy kierowca przed tobą wiedział, że zmieniasz pas czy tylko po pijaku wychylasz się na pas obok i zaraz wrócisz.
On rozpoczął zmianę pasa jak ty dopiero byłeś w połowie zmiany pasa (i nie wiadomo czy użyłeś kierunkowskazu).
Zatem w kolizji byłaby wina obopólna - obaj zmienialiście pasy wtym samym momencie.
Wyprzedzanie rozpoczęliście praktycznie w tej samej chwili. W tej sytuacji pierwszeństwo zawsze ma "ten z przodu".