Panowie robotnicy najpierw stanęli w bramie w centrum Łodzi, więc nie mogliśmy wjechać (nie przejęli się autami stojącymi w obie strony; bo Pan kierowca patrzył na telefon i nie widział nas stojących czekających na wjazd) następnie nieudolnie próbowali wjechać w bramę, ale coś nie wyszło i wycofywali również zatrzymując ruch; potem stanęli niedaleko wjazdu otworzyli sobie drzwi i się pakowali - uwaga: tutaj też nie dało się wjechać. Po zwróceniu uwagi, że nie stoi się w bramie jak nie ma się pilota do otwarcia naczelny kierowca stwierdził, że oni tylko 5 minut tu stali (no samochody na całej ulicy też by tyle mogły stać jakbyśmy czekali, ale stwierdziliśmy, że zrobimy kółko). Po usłyszeniu, że zachowują się jak debile zaczął wyzywać "sam gadasz jak debil, dzwoń se po policje" jak już oczywiście odjeżdżali. Wiadomo oni mogą, inni już niekoniecznie. Szkoda, że nie potrafią się przyznać do błędu i będą agresywni tylko po to, żeby przyznać im rację
Panowie robotnicy najpierw stanęli w bramie w centrum Łodzi, więc nie mogliśmy wjechać (nie przejęli się autami stojącymi w obie strony; bo Pan kierowca patrzył na telefon i nie widział nas stojących czekających na wjazd) następnie nieudolnie próbowali wjechać w bramę, ale coś nie wyszło i wycofywali również zatrzymując ruch; potem stanęli niedaleko wjazdu otworzyli sobie drzwi i się pakowali - uwaga: tutaj też nie dało się wjechać. Po zwróceniu uwagi, że nie stoi się w bramie jak nie ma się pilota do otwarcia naczelny kierowca stwierdził, że oni tylko 5 minut tu stali (no samochody na całej ulicy też by tyle mogły stać jakbyśmy czekali, ale stwierdziliśmy, że zrobimy kółko). Po usłyszeniu, że zachowują się jak debile zaczął wyzywać "sam gadasz jak debil, dzwoń se po policje" jak już oczywiście odjeżdżali. Wiadomo oni mogą, inni już niekoniecznie. Szkoda, że nie potrafią się przyznać do błędu i będą agresywni tylko po to, żeby przyznać im rację