Widziałem jak w biedronce nie zmieścił się między kasy i krzyczał na kasjerkę, że źle kasę zaparkowała.
Później zaczął kopać w wózek po czym wybiegł, zdjął spodnie, wsiadł do pasata i krzycząc odjechał.
Zakazu parkowania tam nie ma i nie widzę ,żeby tam było wejście do biedronki a rowerzysta bez winy nie jest mógł zwrócić uwagę normalnie a nie zaraz krzyczeć i to on pierwszy kopnoł w auto chyba świadek zapomniałam o tym napisać we wpisie ,bo ja też byłam świadkiem zdarzenia
To prawda macie coś z główkami