Po prosu człowiek przyzwyczajony do tego, że ma dużo miejsca u siebie. Mieszka pewnie w domu, ma garaż wielkości mieszkanka przeciętnego Łodzianina i jak przyjeżdża do tego skrajnie zabiedzonego miasta i widzi tą ciasnotę wszędzie to nie zamierza się wpychać jak pierwszy lepszy tutejszy na trawnik (sorry chciałem napisać zbiór chwastów udających trawniki) czy coś w tym stylu tylko parkuje kulturalnie tak by łatwo dało się go objechać z obu stron.
Po prosu człowiek przyzwyczajony do tego, że ma dużo miejsca u siebie. Mieszka pewnie w domu, ma garaż wielkości mieszkanka przeciętnego Łodzianina i jak przyjeżdża do tego skrajnie zabiedzonego miasta i widzi tą ciasnotę wszędzie to nie zamierza się wpychać jak pierwszy lepszy tutejszy na trawnik (sorry chciałem napisać zbiór chwastów udających trawniki) czy coś w tym stylu tylko parkuje kulturalnie tak by łatwo dało się go objechać z obu stron.