Po prostu szok i niedowierzanie, jedziesz sobie spokojnie na Mazury, a takie ścierwo na terenie niezabudowanym wyprzedza cie zrównując się z tobą, potem wjeżdża przed ciebie i wyhamowuje Cię 3 krotnie, a potem się zatrzymuje, wyłazi z auta królewicz (nie wiem czy uznał, że jechanie przepisowo jest karygodne czy po prostu nie miał na kogo nakrzyczeć tego dnia). Potem się okazało, że jechał z rodzinką bo na światłach jego kobieta czy co to było wyszła na czerwonym na faja.
Dobry kierowca