Kierowca wyjeżdżał z pod biedronki na ulicy Partyzantów nie zważając na to czy coś jedzie drogą czy nie. Po prostu wrzucił wsteczny i mi wyjechał. Mało brakowało a do stłuczki by doszło. Druga sytuacja na rondzie. Jechałam rondem, kierowca mi wymusił, też centymetra brakowało do stłuczki, a wina kierowcy srebrnego golfa. Po czym zaczął uciekać ze znaczną prędkością po mieście.
Pozdrawiam :D