Kremowa Astra G. Wymusił pierwszeństwo omal nie doprowadzając do wypadku a następnie razem ze swoim fumflem uciekał z prędkością ponad 100 km/h przez całe miasto w tym przez skrzyżowania, przejścia dla pieszych i przejazd kolejowy.
Odbierając córkę z przedszkola widziałem jak brudas z audi a3 uprzyjemniał sobie czas gdy podszedłe i zapukałem w okno audicy ten z piskiem opon odjechał zgłosiłem sprawę na policję!
Każdego ranka, punkt 7:45, pod przedszkolem pojawiał się on — Brzydal z Audi A3.
Nie dlatego „brzydal”, że zły człowiek, tylko że jego Audi…
no cóż, wyglądało jakby przeżyło wojnę w trzech krajach.
Maska z innego koloru, zderzak trzymany na trytytkach, a z tłumika leciał dym jak z komina elektrociepłowni.
Na lusterku — zapach „nowe auto”. I tylko on wierzył, że to działa.
Codziennie rano silnik wył jak wilk do księżyca, a dzieci krzyczały:
– Mamo! Mamo! Brzydal z Audi przyjechał!
A matki szeptały między sobą:
– On to pewnie codziennie wymienia coś z dawcy…
Pewnego dnia Brzydal wysiadł, poprawił dres, spojrzał na wszystkich z dumą i powiedział:
– Co się patrzycie? To nie złom… to emocje na czterech kołach!
I tak każdego ranka jego Audi robiło więcej hałasu niż wszystkie dzieci razem —
a gdy w końcu odjeżdżał, wszyscy wiedzieli, że dzień mozna zaczac
W takim razie oto „historia memiczna o Audi A3 i metodzie na walizkę” w stylu typowej polskiej opowieści z internetu 👇
⸻
🚗💼 „Metoda na walizkę” — wersja memiczna
Pewnego dnia Seba z osiedla kupił swoje wymarzone Audi A3 w TDI, oczywiście „igła, Niemiec płakał jak sprzedawał”.
Auto błyszczało jak marzenie – przyciemnione szyby, felgi z OLX-a i naklejka „S line”, choć w papierach 1.9 TDI z 2005.
Seba parkuje pod blokiem, zamyka auto z dumą i idzie spać.
Rano patrzy przez okno – A3 brak.
Zszokowany, leci na dół, a sąsiad Mirek (specjalista od wszystkiego) mówi:
„Ty, Seba… to na pewno metoda na walizkę. Teraz to popularne, widziałem na YouTubie.”
Seba oczy jak pięć złotych:
„Na jaką walizkę? Na Ryanaira mi go wzięli, czy co?”
Mirek tłumaczy, że to taki złodziejski patent na keyless, a Seba tylko macha ręką:
„A co ty mi tu gadasz, ja kluczyk mam zwykły, trzeba go wsadzić i przekręcić, żadnego keylessa!”
Na co Mirek, z powagą filozofa z piwem w ręku:
„Aaa to wtedy pewnie metoda na śrubokręt.”
⸻
Morał:
W Polsce każda kradzież auta to „metoda na coś” – na walizkę, na śrubokręt, na lawetę, a czasem po prostu „na okazję”.
A Audi A3? Zawsze wróci… ale tylko w memach. 😎
Pod Lublińcem, w okolicy, gdzie koguty wstają dopiero po pierwszym piwie, żyje pewien osobnik, o którym słyszał już każdy.
Nazywają go Konfidentem z Audi A3 — człowiekiem, który wstaje wcześniej niż słońce, a wie więcej niż Google.
Codziennie o szóstej rano, bez spóźnienia choćby o minutę, jego srebrne Audi A3 z 2005 roku zatrzymuje się przed komendą.
Nie ważne — śnieg, grad, wichura, święta, pogrzeb czy wesele kuzyna — on i tak tam jest.
Auto mruczy, jakby znało procedurę na pamięć, a on wysiada z miną agenta specjalnego, trzymając pod pachą teczkę z napisem: „RAPORTY – TAJNE”.
W środku zawsze to samo:
— „Dzień dobry, melduję się. Mam świeże dane.”
— „Znowu, panie Zdzichu?” – pyta dyżurny.
— „Proszę mnie nie zdradzać po imieniu. Wystarczy ‘Konfident’.”
I wtedy zaczyna się jego opowieść.
Z notatnika wyciąga kartki zapisane drobnym pismem:
— „O 5:14 pani Jadzia z kiosku wyniosła gazetę przed otwarciem.
— O 5:27 pies sołtysa szczekał dwa razy – podejrzanie.
— O 5:33 pan Heniek znowu podlewał ogródek przed ciszą nocną.
— A o 5:45 — uwaga — ktoś włączył Flexa w stodole!”
Policjanci już nie wiedzą, czy się śmiać, czy płakać.
Jedni popijają kawę, drudzy chowają twarze w dłonie, a trzeci udają, że zapisują.
Ale Konfident? On jest w transie.
Wierzy, że jego Audi to mobilna baza operacyjna.
Ma nawet krótkofalówkę (kupił na OLX za 40 zł) i mówi do niej w aucie:
— „Jedynka do centrali, zgłaszam ruch podejrzanej kosiarki na polu za szkołą.”
Plotka głosi, że kiedyś nawet chciał wjechać Audi do środka komendy, żeby szybciej złożyć raport.
Zatrzymał go tylko szlaban i to, że nie starczyło mu paliwa.
Raz, na Wielkanoc, Komendant powiedział mu dla żartu:
— „Panie Konfidencie, dziś święta, niech pan odpocznie.”
A on tylko odpowiedział z powagą:
— „Przestępcy nie znają kalendarza, panie komendancie.”
Mieszkańcy już się przyzwyczaili.
Jak tylko słyszą ryk Audi o świcie, wiedzą, że pora wstać i udawać legalnych.
Nawet gołębie z rynku siadają na drutach i obserwują, czy przypadkiem nie notuje ich ruchów.
Podobno ma specjalną tabelę w Excelu zatytułowaną:
„Kto kręci się za dużo po sklepie Dino.”
Ale najlepsza była historia z panią Stasią ze spożywczaka.
Powiedziała kiedyś:
— „A niech ten Konfident w końcu się kimś zajmie naprawdę groźnym!”
I co?
Następnego dnia o szóstej rano Konfident melduje się i mówi:
— „Pani Stasia? Głośno narzekała. Sprawa w toku.”
Nikt nie wie, co z nim zrobić.
Policja go nie zatrudnia, ale też nie może go wyrzucić, bo… ma lepsze raporty niż dyżurny.
A on dalej przyjeżdża. Codziennie.
Czasem nawet o 5:59 — żeby „być przed przestępczością o krok”.
Kremowa Astra G. Wymusił pierwszeństwo omal nie doprowadzając do wypadku a następnie razem ze swoim fumflem uciekał z prędkością ponad 100 km/h przez całe miasto w tym przez skrzyżowania, przejścia dla pieszych i przejazd kolejowy.