Wyprzedzam lewym pasem kolumnę tirów. Widzę go z daleka. Ciśnie. Mam do wyboru albo przekroczyć prędkość albo wjechać pod ciężarówkę. Albo jechać jak normalny kierowca i zakończyć prawidłowość manewr. A ten z tyłu slalom, światła, klakson. Chyba cukrzyk?
Ma chłop jaja, gniecie równo, czerwone światło mu nie straszne, zielone też nie, w sumie światła mu nie straszne bo miał wyłączone (byl środek nocy).
Wygrał skubany z moim golfikiem.
Kierowca się wcina i przychamowuje