Tym razem zastawiony wjazd na prywatny parking posesji. Gostek się tłumaczy, że przecież nic się nie stało. On tylko poszedł po dziecko do szkoły i wrócił po 20 minutach. I że przecież jest zakaz wjazdu. A że nie dotyczy on mieszkańców, to już nie doczytał.
Kierowca wyprzedza pasem do skrętu, prawidłowo jadące pojazdy muszą hamować. Dalej, nie wpuszcza pieszego na pasy, na kolejnym przejściu powtórka. Paręset metrów i wszyscy stajemy na czerwonym. Kierowca audi "zaoszczędził" - dwa auta z przodu. Po co tak niebezpiecznie w centrum miasta kierowniku?
zaczyna przyspieszac jak chce sie go wyprzedzic. musiał się pokazać przed panienka.