Cieszy mnie jedna rzecz - zaczęła się dyskusja. Jednak niektóre argumenty, które bronią młodzieńca z BMW mają się do rzeczywistości jak pięść do nosa. Po pierwsze - doskonale wiem, że jeździmy po prawym pasie i zaraz po wyprzedzaniu zwalniam lewy pas. Sytuacja, którą opisałem była standardowa. Wyprzedzałem kilka pojazdów przy prędkości 120 km/h i wracałem na prawy pas. Po drugie - przypominam, że lewy pas nie służy do bicia rekordów prędkości i WSZYSTKICH obowiązują te same limity, za wyjątkiem pojazdów uprzywilejowanych. Po trzecie, jestem uczulony na mistrzów lewego pasa tak samo jak większość z nas. Znam jednak prawa fizyki (i sporo zdarzeń z obwodnicy Trójmiasta) i wiem, że nie wyhamuję, a przy takiej prędkości skutki mogą być katastrofalne. Nie siedzę więc na ogonie człowiekowi, który jedzie zbyt wolno, bo zagrożenie jest zbyt duże. Nie tylko dla mnie i jego, ale także dla poruszających się za nami. Czy to tak trudno zrozumieć? Dziękuję @Tomaszowi za precyzyjną analizę sytuacji. I jeszcze parę słów do @m - nie mam zwyczaju hejtować i blokować lewego pasa. Chcesz wylewać swoje frustracje? Są zdecydowanie lepsze miejsca i sposoby, ale jeśli komuś brakuje dystansu do siebie, nie zrozumie nawet żartobliwych sugestii. A całkiem poważnie - do @m - mam nadzieję, że opisany sposób na "dyscyplinowanie" mistrzów lewego pasa nie skończy się kiedyś tragicznie.
mistrzu lewego pasa zapoznaj się z przepisami a potem dawaj ludziom porady życiowe, wiem, że ten ważny element tego zdarzenia musiałeś pominąć, bo inaczej hejt na tego niewinnego człowieka by się nie udał nie?
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że samochód ma za kilkadziesiąt tysięcy, a na zestaw szkoda wydać. Chociaż znając życie to i zestaw jest, tylko połączyć się nie chce.
Cieszy mnie jedna rzecz - zaczęła się dyskusja. Jednak niektóre argumenty, które bronią młodzieńca z BMW mają się do rzeczywistości jak pięść do nosa. Po pierwsze - doskonale wiem, że jeździmy po prawym pasie i zaraz po wyprzedzaniu zwalniam lewy pas. Sytuacja, którą opisałem była standardowa. Wyprzedzałem kilka pojazdów przy prędkości 120 km/h i wracałem na prawy pas. Po drugie - przypominam, że lewy pas nie służy do bicia rekordów prędkości i WSZYSTKICH obowiązują te same limity, za wyjątkiem pojazdów uprzywilejowanych. Po trzecie, jestem uczulony na mistrzów lewego pasa tak samo jak większość z nas. Znam jednak prawa fizyki (i sporo zdarzeń z obwodnicy Trójmiasta) i wiem, że nie wyhamuję, a przy takiej prędkości skutki mogą być katastrofalne. Nie siedzę więc na ogonie człowiekowi, który jedzie zbyt wolno, bo zagrożenie jest zbyt duże. Nie tylko dla mnie i jego, ale także dla poruszających się za nami. Czy to tak trudno zrozumieć? Dziękuję @Tomaszowi za precyzyjną analizę sytuacji. I jeszcze parę słów do @m - nie mam zwyczaju hejtować i blokować lewego pasa. Chcesz wylewać swoje frustracje? Są zdecydowanie lepsze miejsca i sposoby, ale jeśli komuś brakuje dystansu do siebie, nie zrozumie nawet żartobliwych sugestii. A całkiem poważnie - do @m - mam nadzieję, że opisany sposób na "dyscyplinowanie" mistrzów lewego pasa nie skończy się kiedyś tragicznie.