Nie pamiętam numeru rejestracyjnego, ale tak mniej-więcej z wyglądu samochodu (kierował wtedy facet) miałem dokładnie taką samą sytuację u mnie.
Parkuję pod Tesco na Chyloni obok takiego auta, wysiadam normalnie, wracam i już czeka na mnie gość.
I zaczyna gadkę że policja już wezwana, że ma wgniecenie w drzwiach (faktycznie ma) i że 15 tysięcy lakierowanie kosztuje i mam mu napisać oświadczenie.
Otwieram moje drzwi i dosuwam go jego - wgniotkę moimi nawet gdybym zrobił to 5cm obok i niżej.
Zbluzglałem oszusta i się zmył (twierdził że widocznie musiał to zrobić ten co parkował przedemną).
W każdym razie radzę uważać, bo auto było conajmniej podobne (też czarne BMW) - być może jakiś naciągacz tak poluje na parkingach.
nie było by tego, gdyby nie mistrz lewego (bus)