Ostatnio jak wracalem z roboty to jechalem przed tym oponentem, gdy w pewnym momencie rozpoczal manewr wyprzedzenia myslalem ze juz po mnie. Podwojna ciagla, przejscie, łuk jak cholera. A w dodatku po manewrze wyprzedzania otworzyla mu sie paka i moim oczom ukalzala sie zgraja obcokrajowcow (prawdopodohnie ukraincow).
Zaczą na mnie trąbic poniewarz robilem zdjecie pewnego znaku po czym otworzyl okno i mnie okrzyczal ze mam usunac to zdjecie i ze mam spier*&**c pomimo tego ze bylem w miejscu publicznym
Pamiętam sytuację sprzed kilku miesięcy, kiedy jechałem za pewnym kierowcą w centrum miasta. Gość miał do dyspozycji szeroką, prostą drogę z kilkoma rondami po drodze. I co zrobił? Najpierw, zamiast wjechać płynnie na rondo, zatrzymał się przed nim, mimo że nie było żadnego auta w zasięgu wzroku. Korek za nim oczywiście urósł, ludzie trąbią, a on spokojnie czeka, jakby miał zamiar przepuścić gołębia na środku ronda. Gdy już ruszył, zamiast zająć odpowiedni pas do skrętu, wjechał na lewy, po czym nagle odbił w prawo, tnąc wszystkich i zmuszając pół ronda do hamowania.
Jakby tego było mało – na następnym skrzyżowaniu próbował zaparkować równolegle. I tu się zaczęło prawdziwe widowisko. Najpierw podjechał tak daleko, że zostawił półtora metra luzu od krawężnika, potem cofnął, ale krzywo, więc znów wyjechał cały na ulicę. Po pięciu próbach w końcu zostawił auto pod kątem, zajmując dwa miejsca. Wysiadł dumny, jakby właśnie wygrał rajd Dakar.
Patrząc na takich kierowców, naprawdę zastanawiam się, czy egzaminatorzy czasem nie powinni sprawdzać nie tylko techniki jazdy, ale i zdrowego rozsądku. Bo w tym przypadku to drugie było całkowicie nieobecne.
http://otomoto.pl/audi-s4-C35162716.html