Patrząc, jak jeździ tym dyliżansem, mam wrażenie, że jego instruktor musiał być kaskaderem, a egzaminator przymknął oko… obydwa! Zakręty tnie jakby były z papieru, a piesi na przejściach chyba modlą się, żeby udało im się przejść cało. Szanowny kierowco to samochód, nie symulator F1.
baba w aucie