Facet koło 50-tki jadący sam samochodem koło godz. 18, 14 września 2024 na ulicy wileńskiej prawie potrącił mnie na pasach skręcając w lewo w ulicę toruńską. Przyśpieszył bo nie ustąpił pierwszeństwa samochodom jadącym naprzeciwko i prawie ucierpiałem na tym ja. Po zwróceniu mężczyźnie uwagi stwierdził, że specjalnie wolno szedłem po przejściu aby zrobić mu na złość. Szedłem normalnym tempem, takim samym jak po chodniku. Zatrzymał się niedaleko przejścia, podszedłem i powiedziałem, że oczekuję przeprosin. Mężczyzna wysiadł z samochodu i zagroził mi nagraniem z rejestratora na którym podobno, cytuję, "chcę rzucić w niego butelką" po prostu z tego powodu, że szedłem ze sklepu z dwoma 1.5l butelkami cocacoli i trzymałem je w ręce. Zaproponowałem więc wezwanie policji wiedząc, że nic takiego na rejestratorze nie mogło mieć prawa miejsca sie wydarzyc, jedynie stworzenie zagrozenia w ruchu drogowym przez mezczyzne. Mężczyzna stchórzył, wsiadł w samochód i odjechał. Stwarza zagrożenie na drodze i najwidoczniej, po jego zachowaniu twierdząc, nie zdaje sobie nawet z tego sprawy.
Facet koło 50-tki jadący sam samochodem koło godz. 18, 14 września 2024 na ulicy wileńskiej prawie potrącił mnie na pasach skręcając w lewo w ulicę toruńską. Przyśpieszył bo nie ustąpił pierwszeństwa samochodom jadącym naprzeciwko i prawie ucierpiałem na tym ja. Po zwróceniu mężczyźnie uwagi stwierdził, że specjalnie wolno szedłem po przejściu aby zrobić mu na złość. Szedłem normalnym tempem, takim samym jak po chodniku. Zatrzymał się niedaleko przejścia, podszedłem i powiedziałem, że oczekuję przeprosin. Mężczyzna wysiadł z samochodu i zagroził mi nagraniem z rejestratora na którym podobno, cytuję, "chcę rzucić w niego butelką" po prostu z tego powodu, że szedłem ze sklepu z dwoma 1.5l butelkami cocacoli i trzymałem je w ręce. Zaproponowałem więc wezwanie policji wiedząc, że nic takiego na rejestratorze nie mogło mieć prawa miejsca sie wydarzyc, jedynie stworzenie zagrozenia w ruchu drogowym przez mezczyzne. Mężczyzna stchórzył, wsiadł w samochód i odjechał. Stwarza zagrożenie na drodze i najwidoczniej, po jego zachowaniu twierdząc, nie zdaje sobie nawet z tego sprawy.