Dziś leciałem sobie spokojnie moim nowym Ferrari około 260km/h autostradą A4, musiałem zjechać mu z drogi bo zjadłby mój zderzak..
jak tylko zjechałem to wbił 6ty bieg i znikł
Pan w BMW stał na środku ronda w Zgorzelcu (dosłownie, na płaskim rondzie, jakby to on był rondem) a gdy chciał wyjechać, i auto go nie wpuściło, to ten wyszedł z auta i kopnął panu w skodzie w drzwi zostawiając spory wgniot
Niezmiernie miły, przepuścił mnie na pasach. Dziękuje