Oto prawdziwy król szos – mistrz prostej i zakrętów branych „na modlitwę”. Młody kierowca Forda Fiesty, dla którego przepisy ruchu drogowego to jedynie sugestia, a migacze to zbędny luksus. Jego brawura sprawia, że nawet gołębie przelatują przez ulicę z duszą na ramieniu. Gdy pojawia się w lusterku, serce bije szybciej – głównie ze strachu. Bez wątpienia przyszły kandydat do statystyk drogowych.
Masakra… wieśniacki samochód, kierowca nie umie jeździć tym małym piździkiem… spotkać się z nim na drodze to jak głaskać lwa po jajkach… przyjemność niewielka a ryzyko duże
Jeździ strasznie wolno mopując pobocze