Mój stary to fanatyk płynów chłodniczych, pół mieszkania zawalone baniakami, najgorzej. Średnio raz w miesiącu ktoś kopnie w butelkę, albo niechcący wleje na patelnie płyn zamiast oleju do smażenia. W swoim 410-letnim życiu już z 2137
razy byłam na zabiegu płukania piekarnika. Tydzień temu poszłam po jakieś losowe czyszczenie ekspresu do kawy, a tam na recepcji już pani dzwoni "ta od piekarnika zalanego płynem chłodniczym znów przyszła, dawajcie zestaw"
Kolega udaje policję kryminalna we Wrocławiu