jeszcze raz powtarzam są oznakowane przy posesji 2 miejsca parkingowe (a nawet niechby było tylko jedno ta pani nie jest osobą mającą problemy z samodzielnym poruszaniem się w przeciwieństwie do mnie - ja od urodzenia jestem przykuty do wózka a to ona notorycznie tam staje a ja nie mam nawet gdzie zaparkować bo drugie z dostępnych miejsc zajmuje swoim samochodem opiekun przywożący codziennie chłopaka z porażeniem mózgowym... i tu pretensji czy żalu nie ma bo on ma do tego prawo... zarówno ja jak i ten chłopak mamy orzeczenie o niepełnosprawności i karty na nasze osoby a tu mamy do czynienia z posługiwaniem się CZYJĄŚ kartą... osoba która mnie wozi na co dzień jeśli nie jeździ beze mnie nie staje na tych miejscach ale kiedy już jestem w samochodzie a parking jest zastawiony a my jesteśmy zmuszeni stanąć gdzie indziej często robi się problem z otwarciem drzwi bo jest ciasno i nie mam jak swobodnie wysiąść z tego auta
są 2 miejsca ale TA pani jako że nie jest niepełnosprawna RUCHOWO nie jest uprawniona do ich zajmowania (szczególnie że nie posiada własnej karty tylko jak wspomniałem posługuje się czyjąś i staje na tych miejscach nie mając tej osoby w samochodzie)
nadaj nie wiadomo czy są oznakowane jako miejsca dla niepełnosprawnych czy tylko jest taka zasada wśród mieszkańców, że tam mogą parkować tylko niepełnosprawni?
kobita jest moją sąsiadką i notorycznie staje na 1 z 2 dostępnych przy naszej posesji miejsc nic sobie nie robiąc z tego, że te miejsca są z zasady przeznaczone dla osób niepełnosprawnych RUCHOWO (tak jak ja i jeszcze jeden mieszkaniec naszego bloku) a bardzo często dochodzi do sytuacji, że kiedy ja podjeżdżam pod blok nie ma gdzie zaparkować bo jedno z 2 dostępnych miejsc jest zajęte przez sąsiada, który MA DO TEGO PEŁNE PRAWO (ponieważ wozi osobę, która z racji choroby porusza się na wózku inwalidzkim) i przez tą dziewczynę, która... posługuje się kartą swojej babci (dziewczyna ma o ile dobrze kojarzę 30 lat a jej babcia o ile mi wiadomo ma problemy jedynie ze wzrokiem bo porusza się o własnych siłach
jeszcze raz powtarzam są oznakowane przy posesji 2 miejsca parkingowe (a nawet niechby było tylko jedno ta pani nie jest osobą mającą problemy z samodzielnym poruszaniem się w przeciwieństwie do mnie - ja od urodzenia jestem przykuty do wózka a to ona notorycznie tam staje a ja nie mam nawet gdzie zaparkować bo drugie z dostępnych miejsc zajmuje swoim samochodem opiekun przywożący codziennie chłopaka z porażeniem mózgowym... i tu pretensji czy żalu nie ma bo on ma do tego prawo... zarówno ja jak i ten chłopak mamy orzeczenie o niepełnosprawności i karty na nasze osoby a tu mamy do czynienia z posługiwaniem się CZYJĄŚ kartą... osoba która mnie wozi na co dzień jeśli nie jeździ beze mnie nie staje na tych miejscach ale kiedy już jestem w samochodzie a parking jest zastawiony a my jesteśmy zmuszeni stanąć gdzie indziej często robi się problem z otwarciem drzwi bo jest ciasno i nie mam jak swobodnie wysiąść z tego auta