Pani przyjechała Toyotą na Orlen z pieskiem w środku. Zatankowała, auto zamknęła na cztery spusty łącznie z psem i poszła sobie na stację, zapominając o tym że jest 25 stopni a pies dyszał tak że aż szyby parowały. W Garwolinie.
Ogólnie radzę bardzo uważać na tego kierowcę. Facet podczas jazdy Alejami Jerozolimskimi krzyczał coś o przeliczaniu głosów, zamachu stanu robionym przez Kalownie, a gdy próbował wyprzedzać inne auta, zaczynał się jąkać i sapać jakby prowadził czołg, a nie samochód osobowy. Atmosfera na ulicy była jak z thrillera politycznego klasy B – tylko że bez efektów specjalnych, za to z realnym strachem o życie. Naprawdę, lepiej unikać.
Uwaga na idiotę, wyjeżdża przed maskę w ostatniej chwili przy dużej prędkości na autostradzie!