Kobieta podczas parkowania zahaczyła o zaparkowane auto mojego ojca. Na naszym samochodzie był tylko malutki ślad. Wszystko obeszłoby się bez udziału policji ale nagle, gdy wysiedliśmy z auta z miejsca pasażera wyskoczył agresywny mężczyzna, który od razu zaczął się rzucać, krzyczał że nic nie bujnęło i szukamy frajera. Gdy chciałem zrobić zdjęcie uszkodzeń zasłaniał on je swoim ciałem i krzyczał że nie mogę go nagrywać. Oczywiście poinformowałem tego imbecyla że nie mogę upubliczniać jego wizerunku, ale nagrywać mogę. Zaczął się upierać że nie a jak poprosiłem go o numer artykułu w którym jest to napisane POPCHNĄŁ MNIE I WYRZUCIŁ Z RĘKI telefon wart ponad 3 tysiaki uszkadzając obudowę.
No to w sądzie . Skończy się kilku letnią sprawą