Ja, niżej podpisany, kierowca zawodowy, składam oficjalną skargę na chamstwo i kompletne olewanie zasad parkowania. Wracam po długiej trasie — zmęczony, w*j*b*ny w kosmos od godzin za kółkiem — i nie mogę wjechać do własnego garażu, bo jakiś d3bil zaparkował tak, że zablokował mi wyjazd od tyłu. Auto stoi jak kupa betonu: ani do przodu, ani do tyłu — zero sensu, zero kultury.
Stałem tam i trąbiłem, pukałem w szybę, kląłem co się dało, ale jak zwykle: cisza. Ludzie parkują jakby nie wiedzieli, do czego służy hamulec i lusterka. To nie jest jakaś prośba — to elementarne zasady współżycia. Ktoś tu ewidentnie nie rozumie, że inni też mają życie i terminy, że mercedes nie obraca się jak zabawka.
Zatrzymuje się na środku na awaryjnych i myśli, że jest królem dróg. Uważa, że skoro ma "taxi" na dachu to wszystko mu wolno.