Widzę, że nie tylko ja miałem nieprzyjemności z tą kobietą. Zmieniła pas z prawego na lewy bez zachowania bezpiecznej odległości i co najważniejsze, nie dała kierunku. A jeszcze pomachała mi fuckiem, kiedy w końcu udalo mi sie ją wyprzedzić. Konkretne zagrozenie na polskich drogach
Pani z Hondy Civic za moją kulturalność (zmieniłam pas z prawego na lewy, żeby mogła normalnie włączyć się do ruchu na drodze dwujezdniowej) postanowiła odwdzięczyć się "brake checking'iem". Nie jechałam na zderzaku, ani nie mrygałam długimi, żeby jak najszybciej zmieniła pas (od razu zmieniła dwa pasy na raz, jak włączyła się do ruchu :)) Odbijając w prawo, zostałam pozdrowiona środkowym palcem, a chcąc wytłumaczyć, że takie zachowanie jest bardzo niebezpieczne i może spowodować kolizję, Pani nawet nie raczyła opuścić okna - no cóż, kozak w samochodzie, pi... w świecie ;) Oczekując na zmianę światła, Honda skręcała w lewo na zielonym i Pani razem z córką z wrednymi uśmieszkami pomachały mi na do widzenia. Gratuluję cudownego przykładu dla dziecka i tylko pozazdrościć.
Podobnie mi zrobiła też baba kilka lat temu na S8 gdzieś między Sieradzem a Wrocławiem. Zjechałem na lewy pas, żeby ułatwić jej wyjechanie z MOP-u, a ta pinda wyjeżdżając na ekspresówkę zmieniła od razu 2 pasy i władowała się na lewy mając prędkość może z 60 km/h wprost przed maskę mojego samochodu, mając prawy pas pusty.
Lewy pas to nie kółko różańcowe