Podczas gdy wyprzedzałem podjechał do mnie z duża prędkością i trzymał się na zderzaku! Człowieku masz ty rozum? Prędkość 100km/h a ty wisisz komuś na zderzaku? Włącz myślenie.
Przyjrzyjmy się faktom. Podjechał za pewne do ciebie bo wyprzedzałeś jak większość polaków: anemicznie, długo i z prędkością szachisty. Tak więc w polsce podjechanie pod zderzak oznacza nic innego jak "rusz dupę" albo wracaj na prawy pas. Kolejna sprawa to czy przeraża cię prędkość 100km/h? Bo jeśli tak to na cholerę wyprzedzasz? Masz lęki i obawy to jest jeszcze komunikacja miejska. Kolejny mit to jazda na zderzaku i zagrożenie. Jakie? Jedyne jakie możesz stworzyć to ty sam! Zahamujesz? Twoja wina! Zjedziesz na prawo? Chwała tobie! Przyspieszysz? I dzięki bogu! Na zachodzie nikt nikomu nie podjeżdża bo ludzie umieją wyprzedzać. Zanim tam podjedziesz do drugiego to ten już dawno wyprzedził. U nas oczywiście kółko różańcowe na lewym i dynamika wyprzedzania na poziomie ciężarówek. I zgadnijcie co robi polak jak ktoś do niego podjeżdża z tyłu? Hamuje! Nie ma to jak być ignorantem i idiotą. Skarżyć się, że ktoś siada na zderzak, że to takie oh ah niebezpieczne ale jedyne na co taka drogowa ameba wpadnie to " przyhamuję temu z tyłu będzie bezpieczniej". I takie to właśnie "prawilniaki z kamerą" będą pouczały w stylu "włącz myślenie". Pouczał będzie ktoś kto nie potrafi wyprzedzać, robi to zbyt wcześnie, zbyt nagle komuś przed maską, bez odpowiedniej dynamiki i rozpędzenia pojazdu, do tego zbyt wolno i jeszcze hamując jak znajdzie się za nim szybszy zawodnik. Dramat
Takim sztruclem siedzi komuś na zderzaku? mnie by było wstyd.