Widocznie kierowca Chryslera Voyagera uznał, że wsiądę do auta bez problemu. Nie wnikam gdzie kierowca tego auta ma oczy, ale na pewno nie na swoim miejscu.
Widzę, że barany to z was są. Ile myśleliście nad tym, żeby tak zrobić? Jeśli jesteście sobie w stanie to wyobrazić to wszedłem właśnie przez drzwi pasażera. Mi chodzi po protu o to przyzwoitość, że tak się nie robi. Ale widzę, że wam myślenie obce jest. Są ludzie i parapety, takie życie...
Mam zablokowane jedne drzwi, wchodzę przez inne.
Proste?
Pokaż cwaniaczku szerszą perspektywę.
Zamiast dawać sobie radę w życiu, lepiej przyjść na forum i się pomazgaić.
Jakby ludzie umieli parkować w garażu to by nie jęczeli w internecie.