Kierowca zrobił mi wczoraj dzień wykonując coś na kształt bieda driftu na Placu Konstytucji w Warszawie. Zgadzam się z poprzednim komentarzem: dobra morda. Kierowca widocznie nie opanował mocy, bo nieźle nim kręciło zanim ostatecznie wpadł na wysepkę pokonując przy tym prawym bokiem dość wysoki krawężnik. Potem cała blok ekipa z auta (ok 4 osoby) dokonywała oględzin uszkodzeń na parkingu obok. Było chyba co, bo po takiej ewolucji zawieszenie musi być pogięte. Mam nadzieję, że naprawa będzie kosztowna, a i kierowca już nie będzie tak ochoczo driftował w centrum miasta. Biedny ten, który później kupi to auto po takich przygodach.
Latał bokiem i wpadl do rowu